Michał: Dziś mam przyjemność zaprezentować Wam piosenkę zespołu, który nieco bliżej poznali wszyscy słuchacze zeszłotygodniowego Archiwum M. 3City Stompers na trójmiejskim muzycznym rynku działa od 2014 roku, jednak przez kilka lat nie nagrali żadnej długogrającej płyty, jedynym fizycznym efektem ich pracy była EP-ka wydana 4 lata temu. Wszystko zmieniło się w zeszłym roku, kiedy to we współpracy z Jimmy Jazz Records światło dzienne ujrzał krążek pt. Hulanka. Cała płyta to zestaw melodyjnych utworów utrzymanych w klimatach SKA i Reggae. Jak mówią sami muzycy:
"Gramy muzykę do tańca, przy której sami uwielbiamy się bawić wplatając w jamajskie rytmy swing, rock'n'rolla, odrobinę soulu" – mówią o sobie muzycy zespołu – "Jesteśmy z Trójmiasta. Nie da się ukryć, że wyrośliśmy na dźwiękach Trójmiejskiej Nowej Fali. Apteka, Bielizna, Pancerne Rowery, Rockas Delight – właściwie tych brzmień nie sposób się pozbyć, również z naszego grania."
Singlem promującym krążek jest utwór pt. Tarantino, który jest naszą dzisiejszą piosenką dnia.
Więcej takiej muzyki usłyszysz na kanale głównym Radia DHT, włącz koniecznie: www.radiodht.com i zostań na dłużej!
Month: February 2020
Peter Bjorn and John – Young folks
Milena: "No cóż, że ze Szwecji"? – od tego popularnego powiedzenia mogłabym rozpocząć dzisiejszy wpis, bowiem to właśnie z ojczyzny Alfreda Nobla i Astrid Lindgren wywodzą się trzej muzycy o imionach Peter, Bjorn i John. Panowie zaczęli grać ze sobą w 1999 roku i prawdopodobnie do dziś nie mielibyśmy okazji o nich usłyszeć, gdyby siedem lat później nie udało im się wylansować przeboju, którego sława sięgnęła daleko poza granice ich rodzinnego kraju. Był to, jak dotąd, jedyny tak wielki sukces tego tria. W piosence usłyszeć możemy głos wokalistki – Victorii Bergsman, którą muzycy zaprosili do współpracy, a także charakterystyczne gwizdanie. Podobno sięgnięcie po ten środek było dziełem przypadku. Członkowie formacji poszukiwali bowiem instrumentu, na którym mógłby zostać zagrany przewijający się przez cały utwór krótki motyw. Aby zyskać pewność, że go nie zapomną, nagrali go gwiżdżąc i to właśnie to robocze rozwiązanie okazało się najlepsze. Tych z Was, którzy nie kojarzą piosenki "Young folks" mogę zapewnić, że ta pojawiająca się już na początku melodia natychmiast zapada w pamięć. Jeśli zatem macie ochotę, zachęcam do gwizdania, choć sama do Was nie dołączę, bo, może wstyd przyznać, wciąż nie udało mi się opanować tej sztuki. Może zatem… po prostu zanucę? 🙂
Więcej takiej muzyki usłyszysz na kanale głównym Radia DHT, włącz koniecznie: www.radiodht.com i zostań na dłużej!
Talking Heads – Radio Head
Michał: Historia bohaterów dzisiejszego wpisu sięga połowy lat 70, kiedy to grupa artystów związanych z nowojorskim klubem CBGB's postanowiła założyć zespół prezentujący muzykę tzw. nowej fali, łączącej elementy punka, artrocka, funku i brzmień etnicznych. Dzisiejsza piosenka dnia oprócz tego, że jest nagraniem wysoce melodyjnym, zasłużyła się jeszcze czymś. To właśnie od jej tytułu pochodzi nazwa innego zespołu, który również gości na antenie głównego kanału Radia DHT. Być może, gdyby nie "Gadające Głowy" zespół Radiohead nazywałby się On A Friday, ale to temat na zupełnie inną historię, którą pewnie kiedyś Wam przybliżymy.
Jeśli chodzi o Talking Heads to zespół rozpadł się w 1991 roku, co jednak nie przeszkadza muzykom współpracować ze sobą w innych projektach – słowem, nadal się po prostu lubią.
Więcej takiej muzyki usłyszysz na kanale głównym Radia DHT, włącz koniecznie: www.radiodht.com i zostań na dłużej!
Edyta Bartosiewicz – Miłość jak ogień
Milena: Któż nie rozpoznałby tego charakterystycznego, zachrypniętego głosu. Debiut jego właścicielki miał miejsce pod koniec lat osiemdziesiątych. Co prawda jej pierwsze dwa albumy przeszły właściwie bez echa, jednak późniejsze krążki obfitowały w coraz to większe przeboje. Tak było w latach dziewięćdziesiątych i na początku kolejnej dekady, w roku 2002 artystka zawiesiła jednak działalność. Przez następne lata nie brakowało plotek na temat przyczyn jej milczenia, mówiło się, że pracuje nad nowymi piosenkami, lecz wciąż nie jest zadowolona z efektów. W tym okresie zdarzyło jej się kilka nagrań i występów, na wielki powrót fani twórczości wokalistki musieli jednak czekać do roku 2013, kiedy to światło dzienne ujrzała jej pierwsza po przerwie płyta. Niestety nie okazała się ona zwiastunem powrotu na dłużej, bowiem do dziś wykonawczyni nie podzieliła się z nami swoimi kolejnymi muzycznymi pomysłami.
Wróćmy jednak do czasu, gdy teksty i kompozycje jej autorstwa cieszyły się największą popularnością, czyli do lat dziewięćdziesiątych. Tak się jednak składa, że wybrałam na dziś utwór z krążka, który w przeciwieństwie do poprzednich, pokrytych pojedynczą lub podwójną platyną, nie okazał się komercyjnym sukcesem. Album ten nosi tytuł "Wodospady" i został wydany w 1998 roku, zaś utwór, który mam na myśli, mimo nienajlepszego przyjęcia całego wydawnictwa przez publiczność, z pewnością można zaliczyć do bogatego zbioru przebojów wylansowanych przez Edytę Bartosiewicz. Przypomnijmy sobie zatem historię miłości niemającej, zdaniem bohaterki piosenki, prawa zaistnieć. Czy jest jednak w ogóle możliwe, by miłość przezwyciężyć, szczególnie, jeśli jest ona "jak ogień"?
Więcej takiej muzyki usłyszysz na kanale głównym Radia DHT, włącz koniecznie: www.radiodht.com i zostań na dłużej!
Sztywny Pal Azji – Polscy Chłopcy
Michał: Wieża radości, wieża samotności, Spotkanie z, czy Kolor czerwony to z pewnością najbardziej rozpoznawalne nagrania tej pochodzącej z Chrzanowa grupy, grającej od 1986 roku. My w DHT nie lubimy jednak utartych muzycznych ścieżek, dlatego też dziś zapraszam Was do wysłuchania nieco mniej znanej piosenki, promującej płytę Szpal. Co ciekawe, utwór mimo tego, że ukazał się na przełomie wieków ma za sobą zdecydowanie dłuższą historię. Jak wieść gminna niesie, Polskich Chłopców początkowo wykonywała pochodząca również z Chrzanowa grupa instytucja, do której należała część pierwotnego składu Sztywnego Pala Azji. Swoją drogą, dzisiejsza piosenka dnia nie jest jedynym utworem z dorobku tej grupy, który możecie u nas usłyszeć. Kilka nieco zapomnianych piosenek pojawia się od czasu do czasu, z pewnością kiedyś na nie traficie.
Więcej takiej muzyki usłyszysz na kanale głównym Radia DHT, włącz koniecznie: www.radiodht.com i zostań na dłużej!
INXS – Never tear us apart
Milena: Był rok 1977, kiedy trzech braci z Sydney – Tim, Andrew i Jon Farrisowie zaprosili do współpracy utalentowanych muzycznie kolegów i zainicjowali powstanie zespołu. Jak to zwykle bywa, sława nie przyszła od razu – na początku grę muzyków można było usłyszeć jedynie w australijskich pubach, po pewnym czasie poznał ich jednak cały świat. Udało im się wylansować kilka wielkich przebojów i właśnie jeden z nich chciałabym dziś przypomnieć. Niestety w 1997 roku, czyli 10 lat po premierze prezentowanego przeze mnie dziś utworu, niezwykle charyzmatyczny wokalista formacji – Michael Hutchence popełnił samobójstwo. W późniejszych latach na jego miejscu pojawiło się jeszcze czterech panów odpowiedzialnych za śpiew, jednak żaden z nich nie zagrzał miejsca na dłużej, a w listopadzie 2012 roku miał miejsce ostatni koncert grupy.
U progu działalności zespół posługiwał się nazwą the Farris Brothers, pochodzącą od nazwiska założycieli, po dwóch latach zmieniono ją jednak na INXS, co jest skrótem wyrażenia "In excess", które na język polski możemy przetłumaczyć jako "przesada". Z pewnością przesadą nie będzie natomiast jeśli napiszę, że przed Wami raczej prosta, lecz wyśpiewana niezwykle emocjonalnie ballada, której słowa stanowią piękne wyznanie miłosne. Któż z nas nie chciałby, by taki tekst adresowany był właśnie do niego?
Więcej takiej muzyki usłyszysz na kanale głównym Radia DHT, włącz koniecznie: www.radiodht.com i zostań na dłużej!
Paweł Izdebski – Laura
Michał: Tak, to w końcu musiało kiedyś nastąpić, przed Wami pierwsza piosenka z nowej dekady, jaką mamy przyjemność zaprezentować. Wykonawca, o którym dziś mowa łączy w sobie kilka talentów, jest bowiem, jak sam o sobie pisze: Wokalistą, gitarzystą, piosenkopisarzem i youtuberem. Muzykę, wykonywaną przez siebie określa jako Bluepop, jest to połączenie bluesa, popu i muzyki alternatywnej z domieszką akustycznych brzmień. Od czterech lat jest wokalistą Studia Accantus, które szerzy w Polsce muzykę musicalowo-bajkową. Dzisiejsza piosenka to zapowiedź debiutanckiego albumu Pawła Izdebskiego pt. @strach.
Więcej takiej muzyki usłyszysz na kanale głównym Radia DHT, włącz koniecznie: www.radiodht.com i zostań na dłużej!
Plastic – Lazy day
Milena: Na dziś z naszych muzycznych zasobów wybrałam piosenkę z repertuaru pewnego polskiego duetu, specjalizującego się w wykonywaniu muzyki z pogranicza popu, elektroniki i pokrewnych gatunków. Za tworzenie piosenek, brzmienie instrumentów klawiszowych oraz partie wokalne odpowiedzialna jest Agnieszka Burcan, zaś za grę na gitarze – Paweł Radziszewski, oboje znają się ponadto na tak zwanej produkcji muzycznej. Formacja istnieje od 2003 roku i ma na koncie trzy albumy, a podobno przymierza się do wydania czwartego krążka. Dziś cofniemy się do ich drugiej płyty, zatytułowanej "P.O.P". Nazwa ta nie odnosi się jednak wyłącznie do, było nie było, popularnego rodzaju muzyki, lecz jest skrótem wyrażenia "Popular Ordinary Problems". Wydawnictwo to stanowi opowieść o losach pokolenia żyjącego na przełomie tysiącleci i o jego problemach – zagubieniu, przepracowaniu, bezsenności, szybkim tempie życia, nieustannej pogoni za sukcesami. Przekaz, jaki mieli dla nas artyści nie jest jednak, wbrew pozorom, wyłącznie pesymistyczny, namawiają nas bowiem, by cieszyć się życiem, kochać, spełniać dawno zapomniane marzenia i zmieniać swoje życie, bo drugiej szansy już nie będzie. Jak wspominają Paweł i Agnieszka, choć nie planowali zmiany stylistyki względem płyty debiutanckiej, zaufali intuicji i zaczęli tworzyć bardziej melodyjne kompozycje. Co szczególnie imponujące, muzycy zaprosili do współpracy kilku gości z zagranicy, spośród których najbardziej znana jest chyba wokalistka Sia, w kilku utworach można ponadto odnaleźć brzmienie kwartetu smyczkowego oraz sekcji dętej.
Piosenka, która promowała wspominany krążek i którą chcę Wam dziś zaprezentować, otrzymała nagrodę grand prix w konkursie Vena Pepsi Music Festival, pokonując 700 propozycji wykonawców z całego świata. Z pewnością przyznacie mi rację, że każdemu z nas w zabieganej codzienności, o której między innymi śpiewał na swym drugim albumie zespół Plastic, przydałby się leniwy dzień. Może zatem sobota jest dobrą okazją, by wyhamować, odpocząć od obowiązków i na taki "Lazy day" sobie pozwolić?
Więcej takiej muzyki usłyszysz na kanale głównym Radia DHT, włącz koniecznie: www.radiodht.com i zostań na dłużej!
Michał: Historia tej piosenki jest nieco skomplikowana. Zacznijmy od tego, że nie gramy dla Was jej wersji pierwotnej, ta bowiem liczy sobie już 59 lat i co tu kryć, średnio pasuje nawet do tak szerokiego zestawu muzyki jak nasz. Someday We'll Be Together pierwszy raz nagrane zostało w 1961 roku przez duet Johnny & Jackey. O piosence 8 lat później przypomniał sobie jeden z jej pierwotnych wykonawców, Johnny Bristol, który zupełnie przypadkowo zaistniał również i w tej wersji nagrania. Utwór miał być pierwszym przebojem w solowej karierze młodej, dobrze zapowiadającej się wokalistki Diany ross, do tej pory śpiewającej w zespole Supremes. I tu dochodzimy do dziwnych zrządzeń losu, bo od momentu wejścia Ross do studia wszystko szło niezgodnie z planem. Artystka nie była w stanie zaśpiewać tego nagrania tak, jak wyobrażał sobie Bristol. Muzyk, będący jednocześnie producentem utworu wpadł zatem na inny pomysł, postanowił zaśpiewać razem z nią, w końcu doświadczenie w tej materii i tej piosence już miał. Sęk tylko w tym, że głos Bristola nie miał być słyszalny w finalnej wersji nagrania, on miał tylko pomóc. Okazało się jednak, że realizator wcisnął zły przycisk na konsolecie i nagrało się wszystko. Po usłyszeniu efektu, jednogłośnie stwierdzono, że to właśnie tak ma brzmieć, a skoro już i tak nic nie idzie zgodnie z planem, obok Diany Ross jako wykonawca wymieniony zostanie jeszcze zespół Supremes, którego muzycy również brali udział w realizacji tej wersji piosenki.
Na koniec warto jeszcze wspomnieć o wytwórni, która odpowiada za sukces tego przeboju. Jest to Motown Records, dzięki której na światowym rynku zaistnieli m. in. Marvin Gaye, Four Tops , Stevie Wonder czy Jackson 5.
Więcej takiej muzyki usłyszysz na kanale głównym Radia DHT, włącz koniecznie: www.radiodht.com i zostań na dłużej!
Siostry Melosik – Batumi
Milena: Dziś przyjrzymy się historiom dwóch artystek, historiom, które okazują się w wielu momentach bardzo podobne. Obie panie rozpoczęły przygodę z muzyką bardzo wcześnie i dość szybko zaczęły oswajać się z wielkimi scenami i szklanym ekranem, biorąc udział w muzycznych programach telewizyjnych, nie tylko tych przeznaczonych dla najmłodszych. Obie miały okazję przez pewien czas mieszkać w Stanach Zjednoczonych, gdzie zdały maturę i szlifowały swoje artystyczne umiejętności, występując w kilku musicalach. Obie zdecydowały się również na udział w talent show pod nazwą "Fabryka gwiazd", tu jednak opowieści o ich karierach istotnie się różnią, bowiem jedna z nich – Dagmara – nie przeszła pomyślnie castingu i nie brała udziału w odcinkach na żywo, zaś drugiej – Martynie – przypadło miano zwyciężczyni. Obie miały okazję współpracować z wieloma polskimi artystami jako chórzystki, autorki tekstów i muzyki, przy czym najwięcej przebojów, które wyszły spod ich piór, trafiło do Ani Dąbrowskiej. Dodatkowo obie są również multiinstrumentalistkami. Przyznacie, że łączy je całkiem sporo, a z pewnością takich kwestii jest jeszcze więcej – nasze dzisiejsze bohaterki są bowiem siostrami, a mówiąc dokładniej – bliźniaczkami. Na szczęście nie ograniczają się one do pisania piosenek dla innych wykonawców. Dziś mam dla Was efekt ich wspólnej twórczej pracy, choć tytuł tego utworu mógłby sugerować, że nie jest to przejaw ich własnej inwencji, lecz cover jednego z przebojów grupy Filipinki. Przyznam, że nie udało mi się odgadnąć, dlaczego to właśnie nazwa tego gruzińskiego miasta znalazła się w tytule tej kompozycji, jeśli wy macie jakieś sugestie, podawajcie je w komentarzach. Wracając jeszcze do samego utworu, siostry Melosik zaprezentowały go w 2018 roku podczas opolskich debiutów. Zostały wówczas docenione przez publiczność, która przyznała im swoją nagrodę. Jak piosenkę oceni publiczność złożona ze słuchaczy radia DHT? Mam nadzieję, że pozytywnie, dajcie znać, jak Wam się podoba.
Więcej takiej muzyki usłyszysz na kanale głównym Radia DHT, włącz koniecznie: www.radiodht.com i zostań na dłużej!